poniedziałek, 13 października 2014

Kto ma pierwszeństwo - tramwaj czy pieszy?

Kolejny wpis po długim przestoju o ruchu drogowym. Inspiracją jest potrącenie pieszego przez tramwaj w Częstochowie z tego filmiku:



Ogólnie komentarze obwiniają pieszego, że nie zachował ostrożności przechodząc przez tory. Wielu słusznie zauważa, że pieszy się nie rozglądnął, nie reagował na dzwonek itd. Spotkałem się z kilkoma komentarzami sugerującymi, że wadliwa jest budowa przejścia dla pieszych. Jest w tym dużo racji. Osobiście jednak proponuję podejść do sytuacji trochę inaczej. Podstawowe założenie jest takie, że każdy uczestnik ruchu drogowego musi zadbać o bezpieczeństwo swoje i innych.


Bezpieczeństwo własne w ruchu drogowym

Tu chyba nikt nie ma wątpliwości. Pieszy wpadający pod tramwaj popisał się totalnym brakiem instynktu potrzebnego do przeżycia w miejskiej dżungli. Tylko szczęście uratowało go przed śmiercią lub trwałym kalectwem. Zadbanie o własne bezpieczeństwo widać zresztą u pozostałych pieszych: starsza pani po lewej wycofuje się, a pani z pieskiem zatrzymuje się i ciągnie psa. Pan w czerwonej koszulce uznał, że zmieści się na krawężniku i tam też się zatrzymał. Pozostali uczestnicy ruchu właściwie nie ryzykowali swojego zdrowia.

Bezpieczeństwo innych

Tu najpierw pochwalę kierowcę samochodu, który zatrzymał się przed pasami, aby przepuścić pieszych. Każdy kierowca, który dostosowuje swoją prędkość, bądź zatrzymuje się w takiej sytuacji jest godny pochwały. Co więcej, budowa przejścia dla pieszy wręcz wymusza na kierowcach takie zachowanie. Wychodzący z wyspy pieszy - nie ma możliwości bezpiecznie stanąć na wyspie między drogą, a wydzielonym torowiskiem. Jedynym "bezpiecznym" miejscem postoju dla pieszych jest... droga przed torowiskiem (w przypadku jeśli samochody stoją). 

Kodeks drogowy głosi:

Art 13. 8. Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.
Ile odrębnych przejść znajduje się na tym przejściu? Większość interpretacji mówi pewnie o trzech: przez prawą nitkę, przez lewą nitkę i przez torowisko. Osobiście jednak, z uwagi na brak miejsca postoju między torowiskiem, a drogą - traktowałbym przejście od wyspy do chodnika po lewej stronie jako jedno odrębne. Co za tym idzie pieszy znajdujący się na drodze powinien mieć pierwszeństwo również na torach. Kierujący tramwajem - obserwując drogę, w tej interpretacji, byłby zobowiązany do przepuszczenia pieszych, którzy już stąpają po przejściu.

W sytuacji z powyższego filmiku. Motorniczy ma szansę zauważyć, że piesi przechodząc przez prawą nitkę ulicy na wyspę, widzi również, że samochody na lewej zwalniają, aby przepuścić pieszych. Sam powinien podjąć inicjatywę i zwolnić lub zatrzymać pociąg. Miał na to co najmniej 60 metrów (tramwaj potrzebuje 50 metrów, aby się zatrzymać jeśli jedzie z prędkością 50km/h - trudno powiedzieć z jaką prędkością się poruszał).

Odległość od zobaczenia pieszych do przejścia - maps.google.com
Pierwsza reakcja motorniczego (dzwonek) miała miejsce dopiero po 20 metrach, a hamowanie po kolejnych 10 metrach. Droga hamowania w tym przypadku wynosiła prawie 40 metrów, Moim zdaniem motorniczy mógł zacząć zwalniać już po 15 metrach. Dałoby to możliwość delikatniejszego zatrzymania tramwaju tuż przed przejściem dla pieszych i ich przepuszczenia. Niestety tu pierwszą reakcją był dzwonek.

Co można zmienić w przyszłości?

Przede wszystkim to co wszyscy powtarzają jak mantrę - każdy musi zrozumieć, że tramwaj trudno zatrzymać m.in. ze względu na masę. Pisząc każdy mam na myśli nie tylko pieszych i kierowców aut, ale również samych motorniczych. Często widuję sytuację, w których motorniczy zbliżając się do przejścia dla pieszych, przez które ktoś przechodzi, tylko włącza dzwonek. Był nawet o tym program w TVP Kraków (niestety nie mogę znaleźć źródła). Reporter celowo wchodził na przejście dla pieszych przed tramwajem i próbował "wywalczyć" swoje prawo do pierwszeństwa na pasach. W wielu sytuacjach wystarczyłoby, gdyby motorniczy przyhamował i przepuścił pieszego. Podkreślam tutaj powinność motorniczego, bo ostrożność pieszych i kierowców aut jest w tej sytuacji koniecznym warunkiem przeżycia.

Sprawą drugą jest sposób w jaki budowane są takie przejścia. Projektant pomyślał o wyspie na środku jezdni, ale zupełnie olał sprawę miejsca postojowego między torowiskiem, a jezdnią. Podobna organizacja panuje na niemal całej Alei Wolności w Częstochowie (miejsce zdarzenia). Nie lepiej jest w innych tramwajowych miastach. Zła infrastruktura powinna jednak uczyć większej ostrożności. Motorniczy jeżdżący po Częstochowie znają pewnie doskonale tamtejsze torowiska (pewnie jeżdżą nimi co drugi dzień). Mogą łatwo przewidzieć niektóre niebezpieczeństwa i im zapobiegać. Podobnie jak pieszy, w takim miejscu, ma obowiązek skupić się na bezpiecznym pokonaniu przejścia dla pieszych.

PS. Pisałem ten tekst ponad godzinę, a motorniczy w takiej sytuacji ma niecałe 8 sekund na decyzję i reakcję. Dodatkowo w ciągu tych 8 sekund musi przewidzieć kilka różnych scenariuszy i wybrać ten najlepszy. Za wszystkie dobre decyzje w ekstremalnych sytuacjach - wielki szacun dla wszystkich motorniczych.

PS II. Czy tramwaj ma pierwszeństwo przed pieszym na pasach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz